Widać już zarysy twarzy:) Dobrze mi się nad tym haftem pracuje, chociaż jest dużo zmian kolorów. A podczas wyszywania twarzyczki kilkukrotnie sprawdzałam numery kolorów z rozpiską - tak mi nie pasowały te odcienie brązowego i czerwonego (tak, są tam!). Ale im więcej wyszywałam, tym bardziej zaczęły się te odcienie rozmywać i ładniej to zaczęło wychodzić, więc chyba tak ma być;)
To jest właśnie urok dużych haftów. Poszczególne krzyzyki nie wskazują na to jaki piękny obraz powstanie :) Pięknie idzie.
OdpowiedzUsuńwitam :) zapraszam po odbiór wyróżnienia http://odrobinapiekna.blogspot.com/2013/09/wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńszybko,a jeszcze niedawno pisałaś,że dopiero zaczelaś
OdpowiedzUsuńArabeska: to był kolejny początek:))) haft niestety leżał porzucony przez dłuższy czas...
Usuń